Sam przyjazd do Sucre jak zawszę w naszej podróży nie mógł odbyć się normalnie.
Biuro miało nam zarezerwować bilet na autobus który sami chcieliśmy kupić ale Pani powiedziała, że ona nam wszystko załatwi już mi coś nie pasowało .. ale cóż daliśmy się namówić.
Wracając z Salara okazało się, że bilet jest ale na 18.00 i nie do Sucre ale do Potosi.
No to super bo na 18.00 to my na pewno nie zdążymy mega wkur.... wpadliśmy do biura gdzie Pani powiedziała, że to chyba nie problem przenocować w Potosi trochę jej mina zrzedła jak powiedzieliśmy, że mamy już rezerwacje w hotelu w Sucre i nie mamy zamiaru jej zmieniać chyba że ona nam zafunduje hotel. Ponadto chcieliśmy zjechać na dół a nie nocować na 4200 w środku nocy przerabialiśmy już to i nie mamy zamiaru czekać 3h w nocy na autobus (w praktye okazało się że 1 autobus do Sucre to będzie o 6.00 rano)
Negocjacje były dosyć długie Pani powiedziała że możemy wsiąść taxi i pojechać do Sucre z Potosi - tylko kto za nią zapłaci gdyż miałą 3 dni na zrobienie rezerwacji itp. Staneło na tym że Biuro nam funduje bilety do Potosi a my już we własnym zakresie bierzemy taxi i do Sucre.
Do Sucre dojechaliśmy o 3 w nocy dnia następnego po drodze Ada spała ale Jurek nie miał dobrej podróży dopadała go ostra biegunka itp. W każdym razie teraz siedzimy w Sucre i się kurujemy bo po wizycie w szpitalu wszyscy mamy jakieś problemy jak nie z żołądkiem to z gardłem.
P.S
Nie liczcie na to że lekarze znają j. angielski - tylko hiszpański.
Wizyty są bardzo tanie 3-10 BOL za wizytę.
Taxi Potosi-Sucre 50 BOL od głowy.
Udało nam się stargować do 150 BOL (Panowie stoją i wołają Sucre) - najtańsza taxi w naszej podroży jak na razie bo 150 km za niecałe 50 zł to w PL bym nie przejechał