Postanowiłem napisać tego posta gdyż zawszę zastanawiałem się jak to jest po takich podróżach.
I mogę powiedzieć, że jest strasznie - mamy taki syndrom odstawienia trudno to nawet opisać, ale masz wrażenie, że to wszystko jest obok. Jesteś niczym pasażer, który z boku obserwuje to całe życie. I jedna ważna uwaga - nie chcesz do tego autobusu wsiadać ale wiesz że musisz.
Wizyta w tych super,mega sklepach marketach to jakiś koszmar - gdzie oni wszyscy biegną, ceny z kosmosu za jakieś elektorniczne pierdoły itp..
Po wylądowaniu w Berlinie chcieliśmy wracać !!!!
Ale teraz tęsknimy za bezkresem Australii, zimnem Boliwii, ciepłem Kolumbii czy Indonezji i wieloma miejscami i najważniejsze tęsknimy za podróżą!!!! za brakiem tej tzw. stabilizacji przewidywalnością kolejnych dni.
Ludzie podróżujecie jak najdłużej się da i jak się da
P.S Chyba zacznę grać w lotka.
Daniel