Już w Boliwii słyszeliśmy niezbyt pochlebne opinie o Peru. Norma jest doliczanie ci czegoś do rachunku za jedzenie i inne drobne oszustwa. No i nam się takowe przytrafiło zamówione danie okazało się nie za 8 SOL ale za 18 SOL, bo na dużym talerzu i doliczono nam coś czego nie zjedliśmy. Dodatkowo zmieniliśmy hostel z przygodami skończyło się na negocjacjach z udziałem Policji gdyż właścicielka zaoferowała nam pokój z ciepłą wodą, której tak naprawdę więcej nie było niż jest zaś od 21 do 5 rano w ogóle wody nie było. Powiedziałem jej że nie zapłacę 100% ceny i oczekujemy obniżenia stawki za pokój (która wynosiła 70 soli), ona że wezwie Policję. Najbardziej "rozśmieszyło" mnie tłumaczenie innych Backapersów, że to przecież Peru i tutaj tak jest. Ceny są tutaj jak za hostele w PL zaś jakość nie zawsze. Policja stanęła po naszej stronie i nie chodzi tutaj o 10 SOL, ale o zasady - jak my ich nie nauczymy, to oni samie tego nie zrobią ale będą nas mieli za białych frajerów, których można łoić na każdym kroku. Podróżujemy już dłuższy czas po Ameryce Południowej i taka sytuacja zdarza nam się po raz pierwszy. Peru jako państwo uważa się za lepiej rozwinięte od Boliwii, a naszym zdaniem jest tu bardzie brudno (nie licząc centrów miast, gdzie wieczorem wylegają hordy sprzątaczy z wielkimi kubłami - to taka chyba walka z bezrobociem, zamiast kubłów zatrudnić masę ludzi, którzy nocą odkopują centrum miasta ze śmieci). I jeżeli chodzi o ludzi, to porównując miejscowości turystyczne Boliwia jeszcze nie jest zmanierowana przez europejskiego turystę :).
My zaś po Azji itp. nie będziemy się dawać. Zaś tłumaczenie innych białych podróżujących jest dla nas nie zrozumiałe. Jak się sam nie będziesz szanował to inni tego nie będą robić.
Być może dla osób, które podróżują tutaj na 2-3 tyg to nie ma znaczenia że wynajmują pokój z ciepłą woda, której potem nie ma, ale w tym przypadku chodzi o zasady. Zwłaszcza, że w samym Cusco hoteli, hosteli itp. ośrodków jest mnóstwo i naprawdę można przebierać w ofertach.
Zastanawiamy się czy ci sami ludzie, którzy dają się tutaj tak traktować pozwoliliby na to będąc w hotelu/hostelu w Europie. Z drugiej strony czytając wieści znad naszego rodzimego morza można dojść do wniosku, że wszędzie jest podobnie. Turyści, którzy przyjeżdżają na 2-3 tygodnie wychodzący z założenia, że to jedyny odpoczynek w roku i nie warto na nim oszczędzać, lub się denerwować, rozpuszczają właścicieli restauracji i hotelów, którzy podnoszą ceny i obniżają jakość.
Podobno północ Peru jest mniej turystyczna i już nie możemy się doczekać, kiedy tam się znajdziemy.