Czyli po 12h fajnego lotu - mi się podobało dotarliśmy do Taipei... no i co z tego jak będziemy tutaj siedzieli.
Fajne tutaj mają literki jakieś żuczki, maczki misie i patysie. Myślałem, że to obrazki a podobno oni tak tutaj piszą - i nawet nie wiem jak jest napisane Kubuś ;)
Całe szczęście, że znaleźliśmy hotel dla podróżników takich jak my - można było się wyspać w pokoju na godziny. Mama co prawda nie widziała, ale tatuś pokazał mi takiego fajnego żuczka wielkości tata dłoni- nie to co u nas. Niestety tata musiał go szybko wyeliminować, żeby mama nie widziała. Taki nasz mały sekret...