Wyruszyliśmy do Beratu po analizie okazało się, że najmniejszą ilość zakrętów ma droga przez Gjirokastre - tak więc znowu
zatoczyliśmy koło.
Po około godzinie musieliśmy zrobić przystanek - za dużo zakrętów :(.
Po przybyciu do miasta zrobiliśmy wcześniej rezerwacje przez boooking i to był błąd nasza miejscówka okazała się totalną wpadką.
Njapierw czekaliśmy na Panią, bo "apartament" się robił ;) po to żeby na końcu okazał się jakimś domkiem po babci na samym końcu ulicy bez dojazdu i jeszcze kazali nam zapłacić za dziecieci czego w cenniku nie było tak więc nie polecamy obiektu Elisa Villa , który na mapie ma podaną inną lokalizację i ceny różnią się o tych na booking. Jako, że mieliśmy już dosyć po podróży i była to jedna noc trzeba się jakoś zaaklimatyzować. Co prawda widok z okien bardzo ładny - ale co mi z tego jak musisz targać bagaże nie tam gdzie myślisz.
Rano zwiedzanie zamku okazało się walką z przeciwnościami losu w postaci 37+.
Sam zamek ładny jak i muzeum ikon i ikonostat - ciekawym jest to, że na terenie zamku mieszkają normalnie ludzie, którzy tam normalnie żyją i funkcjonują. Czyli takie żywe muzeum.
Zastanawiające jest to, że większość porannej klienteli lokali stanowią sami mężczyźni nie wiemy co robią kobiety ale ciekawie to wygląda. Zastanawiamy się czy idą do pracy czy wogóle pracują - a na kawę też trzeba mieć kasę.
Za to kobiety wychodzą po godzinie 19 i jest ich cała masa pomimo, że jest to kraj większości muzułmański to dziewczyny chodzą ubrane normalnie po europejsku