Podróżując po Boliwi trzeba powiedzieć sobie jedno - asfalt jest ale tylko dla wybranych. Normalna droga nawet nie wygląda na drogę -szuter itp. Ale kierowcy którzy po nich jeżdżą są niczym Kubica na torze nikomu nie przepuszczą i wybierając miejsce z przodu masz przez cały czas doznania jak z najlepszych horrorów - najlepiej w środku nocy. Mijanie na centymetry na skraju 300 m przepaści jest norma, to co tobie wydaje ci się niemożliwe oni nazywają wspaniała zatoczką do wyminięcia, do tego dochodzi cofanie na zakrętach jazda w nocy z włączonymi światłami, trąbienie co chwila po mamy kilka cm na mijankę. Jedno jest pewne spać nie będziesz bo musisz się modlić za tych co prowadzą.
Takie praktyki przydałby się każdemu kierowcy PKS a kierowcy TIR-a w PL to przy tutejszych mistrzach szkoda gadać.