Można w te rejony dostać się pociągiem który kosztuje bagatela około 1200 PESO od głowy ale tą samą drogą jadą wycieczkowe busy za 350 PESO (nie płaciliśmy za dzieci).
Studiując mapkę wysokości obawialiśmy się że po drodze czekają nas miejsca gdzie notuje się ponad 4000 m nad poziom morza a tutaj zaczyna się choroba wysokościowa. "No i co .... no i nic" - jak w piosence Elektrycznych Gitar.
Podróżując z dziećmi masz duże problem z odpowiedzią na wiele pytań,o który normalny backpakers nawet nie wie: są to często czy są pieluszki i ile kosztują, czy dostanę mleko w proszku, i czy tam gdzie będę spał będzie bezpiecznie dla moich pociech i wiele innych których nie jesteśmy w stanie wymienić.
Często nie znajdujesz na nie odpowiedzi gdyż jesteś pierwszą osobą która przeciera szlaki - jedną z nich jest to czy jechać na dziećmi na wysokość która przekracza ponad 2000 m.
My zdecydowaliśmy się na taki trip aczkolwiek nie była to prosta decyzja tym bardziej, że większość biur nie widziała żadnego problemu aby jechać tam z dziećmi, część zaś powiedziała że nas po prostu nie zabierze. Nikt zaś nie był w stanie odpowiedzieć czy ktoś z dziećmi tam był - ale raczej nikt się tam nie wybiera.
Tak więc wyruszyliśmy.
Cała podróż trwa ponad 12h ale po doświadczeniach z autobusów (24h) to jakiś luzik.
Jadąc na Salary w uszach miałem piosenkę "Tylko ja i moją przestrzeń .." mijając małe domki zbudowane w nicości zadawaliśmy sobie pytanie z czego ci ludzie tutaj żyją?.
Widoki są piękne ale to kolejna pustynia w naszej karierze tak więc szału nie było.
Za to Salary naprawdę robią wrażenie niestety zdjęcia mamy tylko z komórki (nasz aparat padł).
I tak Ada Jurek i spółka zaliczyła swój rekord wysokości 4170 m