Trochę o Muchach - Ada nadaje

Muchy...
Właściwie postanowiłam wam poopowiadać trochę o muchach, bo nie miałam za bardzo czasu, a teraz leniuchuje z bratem.
Muchy jakie są każdy wie - ale te z Australi biją wszelkie rekordy popularności na Outbacku gdzie miałam okazje je spotkać; na początku było ich kilka aby po 10 sek już kilkanaście zaś po minucie kilkaset. Wraz ze wzrostem temp. ilośc much rośnie w tempie wykładniczym przekładając się na ilośc zajętego ciała przez te owady. Zatem mama wyprowadziła jakiś wzór matematyczny czy jakoś tam i powiedziałą, że do wieczora to ja trafi.....
Ale nie wiem co ona miała na myśli, w każdym razie dobrze że tato miał moskitierę bo Jurek już przegrywał w tej walce okrutnie - a walczył jak lew. Ale w ilości siła .... Najchętęniej to ubrałabym się cała w moskitierę ale nie ma takich rozmiarów.
I żeby nie było że jak zajdzie słonce to ich nie ma ... na Outbacku są jakieś dyżury czy co. JAK NIE ma MUCH to są ŻUCZKI takei małe które w takim samym tempie jak muchy osiadają cię z góry na dół.. żebyś nie czuł się samotny czy co.
Ja tam lubie sobie czasami poodtykać robale .... ale wszystko ma swoje granice moja cierpliwość też i Jurka. Tym krótkim komentarzem powiem że Muchom mówimy stanowcze NIE.
P.S
Tata z Mamą kilka połknął w ramach poznawania smaków Outback

Komentarze (0)